Piesza wycieczka na świętą górę buddyzmu Emei Shan – Złoty Szczyt wysoki na 3099 m.n.p.m. (w Chinach równie świętych jest tylko co najmniej 3) budzi nieco mieszane odczucia. No bo z jednej strony, przynajmniej w teorii, mamy prawie zawsze zamgloną świętą górę z tysiącami schodów, na którą pielgrzymi wspinają się pieszo odwiedzając po drodze liczne buddyjskie klasztory, których obecnie jest tam około 30. Trzeba przyznać że brzmi to dość romantycznie. Pomysł odbycia takiej górskiej pieszej pielgrzymki do świętego miejsca jest o wiele lepszy niż na przykład wycieczka autokarem do jakiegoś ogólnodostępnego świętego miejsca położonego w terenie nizinnym. Z drugiej strony podczas takiej trzydniowej wycieczki mamy szansę zapoznać się ze specyficznym stosunkiem chińczyków do przyrody, ich staraniem by całkowicie ją sobie podporządkować, masową turystyką, mnóstwem śmieci. Chyba tylko Chińczycy mogli wpaść na pomysł by stromą, skalistą, wysoką górę do samego szczytu wyłożyć schodami równymi jak w centrum miasta. Niestety sprawia to, że wchodzą na nią, wjeżdżają lub są wnoszeni (tak, tak, ci bogatsi mogą wykupić sobie tragarza własnej osoby) ludzie, którzy nie powinni tam być. W sumie podobnie jest z polską kolejką na Kasprowy, z tą różnicą że w Chinach ludzie ci jeszcze nagminnie dokarmiają dzikie zwierzęta. Cieszą się jak dzieci, na widok małpy która samodzielnie rozrywa sobie karton z mlekiem który po wypiciu rzuca gdzieś w przepaść. Efekt tego jest taki, że nie sposób przejść pewnych odcinków drogi na Świętą Górę bez solidnego kija, a z udziałem małp rozgrywają się sceny iście dantejskie, zwłaszcza gdy ktoś idzie pojedynczo. Podobnie mieszane odczucia mogą budzić mijane po drodze klasztory. Te łatwiej dostępne z głównej drogi na szczyt i gdzie mogą dojechać samochody mają chyba niewiele wspólnego ze swoimi pierwotnymi założeniami. Przypominają religijne kombinaty tylko może nie w tak rozległej skali jak nasz Licheń. Mnisi sprzedają tam “taśmowo” talizmany i odpusty za grube pieniądze, nosząc w ręku stosy banknotów o najwyższych nominałach w kwocie nawet jak na warunki materialne Europejczyków dość wysokiej. Od biedy, gdyby zrobiło się chłodniej mogliby zapalić nimi w piecu. Natomiast te które nie miały tyle szczęścia i leżą gdzieś na uboczu są na prawdę świetnymi i świętymi miejscami w których czas się zatrzymał. Warto w takim miejscu zanocować i wesprzeć te spoza głównego nurtu. Główna droga na szczyt to miejsce przez które przetaczają się dzikie tłumy. Traktują świętą górę jakby byli w przyrodniczo-religijnym lunaparku prawie cały czas krzyczą nawołując się z parusetmetrowej odległości, strasznie śmiecą i mają na sobie jednakowe zimowe kurtki z wypożyczalni kurtek, gdy wraz ze wzrostem wysokości robi się chłodniej. Oczywiście zostawiają spore pieniądze, które wydają na kadzidła (koniecznie największe) oraz ofiary i odpusty (im wyżej tym ceny dewocjonaliów i usług drastycznie rosną). Zupełnie jak u nas. Ogólnie jednak warto tam pójść i się temu wszystkiemu przyjrzeć, bo w zasadzie i tak jest dość sympatycznie, nikt nas o nic nie nagabuje i do niczego nie zmusza, chińskie wycieczki odnoszą się do nas z ciekawością i zainteresowaniem. Najgorszym punktem całej pieszej wyprawy jest nocleg w hotelo-noclegowniach dla pielgrzymów pod szczytem góry, gdzie ceny są bardzo wysokie i kompletnie nieadekwatne do jakości, ponieważ nie ma żadnej innej opcji do wyboru. O wiele lepszy jest powrót ze Świętej Góry szlakiem obok którego nie biegnie żadna droga, ludzi jest dziesięciokrotnie mniej bo prawie nikt nie ma czasu na schodzenie z góry na piechotę. Tamtejsze klasztory są zupełnym zaprzeczeniem tych mijanych w bardziej uczęszczanej części szlaku. Zostaliśmy tam na prawdę wspaniale przyjęci. Ludzie świeccy i mnisi są strasznie życzliwi, ceny wszystkiego rozsądne, a klasztorne wegetariańskie jedzenie wprost rewelacyjne. Można spokojnie popatrzeć na zamglone krajobrazy. Nawet małpom nie opłaca się polować na prowiant pielgrzymów. Po najlepszym z wyżej wymienionych względów ostatnim dniu wycieczki na Emei Shan trochę trudno wrócić do rzeczywistości.
Najnowsze wpisy
Archiwum
P | W | Ś | C | P | S | N |
---|---|---|---|---|---|---|
1 | ||||||
2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 |
9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 |
16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 |
23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 |
30 | 31 |
Kategorie
Aggtelek
Aksaray
Albania
Alcobaca
Angkor
Antakya
Ayutthaya
Bachkovo
Bangkok
Beitou
Bhaktapur
Blagaj
Borobudur
Borşa
Bośnia i Hercegowina
Budapeszt
Budeşti
Bukareszt
Bułgaria
Cabo da Roca
Cameron Highlands
Chengdu
Chiang Mai
Chiny
Chorwacja
Comanesti
Crna Reka
Dali
Darmanesti
Deseşti
Eger
Emei Shan
Fruška Gora
Guca
Gura Humorului
Hajdunanas
Harkany
Heviz
Hong Kong
Indonezja
Ipoh
Kambodża
Kanton
Kapadocja
Katmandu
Kayseri
Kijów
Kiszyniów
Kizkalesi
Koh Tarutao
Konya
Koper
Ko Sichang
Krasnoilsk
Kuala Lumpur
Kulen Vakuf
Langtang
Leshan
Ljubostinja
Lwów
Macedonia Północna
Makau
Malezja
Manasija
Melnik
Mileszewo
Miszkolc
Mohacz
Moldovița
Mostar
Mołdawia
Muggia
Nepal
Novi Pazar
Odessa
Ovcar Banja
Penang
Peniche
Piran
Plovdiw
Pocitelj
Portimao
Portugalia
Praia da Armoreira
Praia da Carriagem
Praia da Cordoama
Praia da Rocha
Praia da Ursa
Putna
Ravanica
Riła
Rumunia
Sanliurfa
Sapanta
Sarajewo
Serbia
Siem Reap
Sighetu Marmatiei
Sinop
Skopje
Sofia
Sremski Karlovci
Stambuł
Studenica
Sucevița
Sukhothai
Surabaya
Surakarta
Syaprubesi
Słowacja
Słowenia
Tainan
Taipei
Tajlandia
Tajwan
Tara
Tawangmangu
Tirana
Tokaj
Trang
Trsteno
Truskawiec
Turcja
Ukraina
Voroneț
Wonosobo
Węgry
Włochy
Yogyakarta