Stambuł 2007

Dlaczego warto pojechać do Stambułu?

Bo to jedno z największych miast świata, gdzie na każdym kroku można dosłownie potykać się o ponadtysiącletnią historię. Jest ogromnym miastem i ma niesamowitą energię. Znajdziemy tam wszystko. Nie wiem ile dni, tygodni miesięcy trzeba przeznaczyć żeby dobrze go poznać, jedno jest pewne – na pewno nie zrobimy tego podczas objazdowej wycieczki, wpadając na parę godzin na Sultanahmet. Stambuł na pewno wart jest tego by poświęcić mu znacznie więcej czasu. Jest tak złożony, że nie daje się w prosty sposób zaszufladkować. Nie możemy o nim na przykład powiedzieć, że jest miejscem całkowicie zdominowanym przez przemysł turystyczny, ani też że jest miejscem zupełnie niekomercyjnym, albo że jest miastem ultranowoczesnym, lub prowincjonalnym z maleńkimi na wpół zawalonymi domami gdzie ludzie znają się od pokoleń, liberalnym, europejskim i pro zachodnim czy konserwatywnym, ortodoksyjnie muzułmańskim i zorientowanym na wschód, pięknym, perfekcyjnym, starannie zaplanowanym, dopieszczonym w każdym szczególe i chaotycznym bezładnym, brudnym i głośnym, bo wszystkie te stwierdzenia będą prawdziwe. Możemy przez tydzień codziennie wybierać się do innej jego części za każdym razem nasze wrażenia będą zupełnie niepodobne do tych z dnia poprzedniego. Możemy zetknąć się w nim zarówno z typowymi dla miejsc turystycznych oszustami usiłującymi zwyczajnie wyłudzić od nas pieniądze, jak i posiedzieć kilka godzin na ciekawej rozmowie z jakimś nowo poznanym człowiekiem pijąc herbatkę na obrzeżach turystycznego lunaparku.

4 rano nad Bosforem wreszcie jest cicho i spokojnie.
4 rano nad Bosforem wreszcie jest cicho i spokojnie.
Między 5 a 6 rano wschodzi słońce i startuje ruch uliczny.
Między 5 a 6 rano wschodzi słońce i startuje ruch uliczny.
Ludzi zaczyna stopniowo przybywać.
Ludzi zaczyna stopniowo przybywać.
tur_stambul_taksim_002
tur_stambul_galata_001
tur_stambul_sirkeci_002
tur_stambul_taksim_001
Rybacy na moście Galata zadowalają się nawet kilkucentymetrowymi rybkami, które pilnie zbierają do wiaderek.
Rybacy na moście Galata zadowalają się nawet kilkucentymetrowymi rybkami, które pilnie zbierają do wiaderek.
tur_stambul_galata_003
Bazar Egipski (Misir Carsisi).
Bazar Egipski (Misir Carsisi).
tur_stambul_misir-carsisi_002
tur_stambul_meczet-sulejmana_001
Wnętrze meczetu Sulejmana.
Wnętrze meczetu Sulejmana.
Dziewczynki w hidżabach na dziedzińcu Meczetu Sulejmana.
Dziewczynki w hidżabach na dziedzińcu Meczetu Sulejmana.
tur_stambul_koran_001
Rosyjska dzielnica Aksaray pełna sklepów z tekstyliami, hoteli i/lub burdeli.
Rosyjska dzielnica Aksaray pełna sklepów z tekstyliami, hoteli i/lub burdeli.
tur_stambul_misir-carsisi-lampiony_001
tur_stambul_zachod-slonca_002
tur_stambul_haydarpasa_001
tur_stambul_aksaray_002
Błękitny Meczet tym razem czerwony.
Błękitny Meczet tym razem czerwony.
tur_stambul_laleli_001
Nawet grubo po północy w okolicach mostu Galata nadal jest bardzo tłoczno.
Nawet grubo po północy w okolicach mostu Galata nadal jest bardzo tłoczno.

Pierwszy nocleg zarezerwowany mamy w turystycznej dzielnicy Sultanahmet. Na szczęście tylko jeden, bo jest po prostu koszmarny. Przez internet zarezerwowałam łóżka na dachowym tarasie (w cenę wliczone jest śniadanie). Okazuje się że jest ich tam na oko ze trzydzieści, cały czas ktoś wchodzi i wychodzi, trudno w tym wszystkim się połapać. Właściciele przybytku nie mają nad tym żadnej kontroli, gdy przez chwilę nie korzystam z mojego łóżka dokwaterowują kolejną osobę i ktoś mi je zajmuje. Śniadanie jest mikroskopijne i okropne, jak w typowym hostelu dla europejczyków. Dużo lepsze znajdziemy w pierwszej lepszej przydrożnej jadłodajni dla śpieszących się do pracy Turków. Spać też niezbyt się da bo w sumie trochę strach zostawić cały dobytek bez opieki, skoro tylu ludzi się przez to miejsce przewija (oczywiście szafek na cenne rzeczy nie ma). Rano przeprowadzamy się więc na Sirkeci, które wtedy jest jeszcze zupełnie nieopanowane przez hostele i restauracje dla turystów. Takie rozwiązanie jak spanie na dachu dobre jest dla osób które absolutnie niczego cennego z sobą nie wożą. Dzisiaj na pewno nie zdecydowałabym się na coś takiego, wożąc ze sobą dużo droższy niż wtedy sprzęt fotograficzny którym czasem zarabiam na życie. Na Sirkeci jest całkowicie normalnie, oprócz małego kwartału z knajpami dla turystów gdzie przechodzimy kilkanaście razy dziennie i za każdym razem, niemal za rękę próbują nas tam wciągnąć kelnerzy. Później nas rozpoznają i wypominają, że ani razu do nich nie weszliśmy, ale ceny jedzenia mają ekstremalnie zawyżone. Oprócz tego można znaleźć parę normalnych jadłodajni dla Turków, bo Sirkeci to bardzo ważne miejsce przesiadkowe oraz okolice dworca kolejowego o tej samej nazwie, przez co możemy znaleźć tam tanie hotele dla przyjezdnych z prowincji. Dzięki temu jest to też dobra baza wypadowa ponieważ jest nieźle skomunikowana z resztą miasta.

Myślę że na pierwszy raz optymalną ilością czasu, jaką można z przyjemnością spędzić w Stambule i nie zmęczyć się tłumami ludzi, korkami i wielkomiejskim hałasem jest mniej więcej tydzień. Taka ilość czasu wystarczy jeśli będziemy chcieli odwiedzić kilka bazarów także takie w dalej położonych dzielnicach,  zrobić zakupy (bo Grand Bazaar można i trzeba obejrzeć, ale nie nadaje się do kupowania czegokolwiek) poznać najważniejsze w miarę blisko położone dzielnice mieszkalne, popatrzeć na codzienne życie i wreszcie zwiedzić kilka zabytków, spędzając pół dnia na Sultanahmet. Takie stambulskie minimum i to przy opcji, że mamy z niego samolot powrotny i wracając też do niego zajrzymy i spędzimy nieco czasu. Jeśli jesteśmy na przykład w podróży dookoła świata i wiemy, że nieprędko do Stambułu wrócimy, myślę że warto zostać w nim przynajmniej dwa, trzy tygodnie.

Podziel się z innymi: