Ten wpis to dla mnie stuprocentowa przyjemność i wcale nie będę w nim marudzić, bo to bezsprzecznie moja ulubiona plaża ze wszystkich odwiedzonych w Portugalii. Będę opisywać tutaj różne ciekawe odwiedzone przeze mnie plaże w tym kraju i zaczynam od według mnie najładniejszej. Przez mniej więcej półtora miesiąca mieszkałam w Algarve i miałam dużo czasu, więc odwiedziłam ich na prawdę dużo. I po obejrzeniu przeróżnych formacji skalnych i plaż w najróżniejszych kolorach, już wiem że najbardziej podobają mi się te czarne. Ta jest o tyle dziwna, że piasek na niej jest jasno żółty, a klify bardzo, bardzo ciemne. Byłam tam podczas mało pozytywnej pogody (ołowiane chmury, a nawet krótki deszcz), więc kolory morza i nieba jeszcze dodawały jej klimatu. Wszystkie pozostałe czarne plaże na których byłam w Portugalii (i które też wrzucę na stronę) odwiedziłam przy niebieskim niebie i słonecznej pogodzie i to może dlatego ta podobała mi się najbardziej, bo mało słoneczny klimat idealnie do niej pasuje i dlatego było tu tak ślicznie. No i nie spotkaliśmy na niej nikogo. Praia da Cordoama jest ponoć mało uczęszczana nawet w sezonie, bo znajduje się “na środku niczego”. Portugalia to niezłe zagłębie plaż, które wyglądają mówiąc po młodzieżowemu “creepy” i są moim zdaniem idealnym celem podróży dla fotografów pejzażu i innych ludzi zajmujących się różnej maści sztukami wizualnymi.
Wszystkie plaże na zachodnim wybrzeżu Algarve mają wiele wspólnych cech. Panują na nich (na szczęście) tak nieprzyjazne warunki, że nie ma tam w zasadzie niczego. W sezonie wakacyjnym działają jakieś drobne bary i wypożyczalnie sprzętu dla surferów, za to w zimie nie ma nikogo. Możemy popatrzeć na ocean, bez nieprzyjemnych zakłóceń w postaci paskudnych i wszędzie wyglądających tak samo hoteli. Pas przybrzeżny na zachodnim wybrzeżu prowincji Algarve jest parkiem narodowym i zazwyczaj nikt, lub prawie nikt tam nie mieszka. Wiatry przez cały rok są tak silne, że nie rosną drzewa, wszędzie są tylko skały i krzaki czystka oraz innych silnie olejkowych roślin. Jeśli akurat trafimy na takiej plaży na na prawdę silny wiatr, daje on czasem popalić tak mocno, że słychać go w głowie przez następne pół doby, a nasze zatoki zaczynają dawać znać o sobie, nawet jak na co dzień nie mamy z nimi większych problemów.
Przed wyjazdem na taką położoną na zachodnim wybrzeżu plażę, sprawdźcie sobie prognozy wiatrowe, a jeśli są niezbyt pomyślne, to koniecznie weźcie z sobą czapkę i kaptur. Najbardziej wietrznego dnia, gdy po jednej z plaż prawie nie dało się chodzić pod wiatr, a oddychać tylko stojąc plecami do wiatru, miałam na sobie czapkę i dwa kaptury a i tak pomogło średnio.
Krajobraz wygląda mocno księżycowo i surowo. Jeśli w porze takiej jak ja tam byłam, przyjedziemy na taką plażę, to zastaniemy tam tyko położony w środku niczego pusty parking, albo zupełnie nieliczne samochody, albo osoby które nieopodal takiego parkingu mieszkają dłuższy okres czasu w kamperze albo przyczepie.
Z Praia da Cordoama da się przejść do Praia do Castelejo. Trzeba tylko pokonać kawałek nieco obślizgłych skał i zaraz za nimi zaczyna się kolejna plaża. Na Praia do Castelejo da się też wyjść na wysoki klif z którego widać je obie.