Sinop to nadmorskie miasto położone na wybrzeżu Morza Czarnego. Jest tu kompletnie inaczej niż na wybrzeżu śródziemnomorskim, gdzie wszyscy jeżdżą na wycieczki z biurami podróży. Nie znajdziemy tu kombinatów hotelowych, leżaków, dyskotekowej muzyki łupiącej przez całą dobę, barów z drinkami, hord wyperfumowanych tureckich młodych mężczyzn ze starannie wyżelowanymi włosami, mających nadzieję skorzystać z uroków europejskiej seksturystyki. Wśród wypoczywających praktycznie sami Turcy w dodatku całymi rodzinami. Jest tak spokojnie, że po dwóch dniach pobytu można zacząć się dość mocno nudzić z braku czegokolwiek do robienia, bo ileż można patrzeć na kobiety kąpiące się w kompletnym ubraniu od stóp do głów, a czasem nawet w czarnych płachtach przypominających abaję. Niemniej jednak jak przystało na nadmorskie rozluźnienie obyczajów można znaleźć sklepy z parasolami i neonami browaru Efez, ale to chyba jedyna oprócz rybnych restauracji oznaka tego, że jesteśmy nad morzem. W Sinopie warto powłóczyć się po ruinach fortyfikacji i porcie w którym możemy znaleźć zardzewiałe okazy przeróżnych statków.






