Budapeszt 2008

Budapeszt jest dla mnie obok Pragi jedyną stolicą z prawdziwego zdarzenia, w państwach bloku wschodniego.  Pozostałe, mimo tego że z różnych przyczyn na prawdę lubię niektóre z nich, nie dorastają im do pięt. Nie mam pojęcia jak udało się Budapesztowi stać się tak udanym miastem, co pomimo starań zupełnie nie udaje się na przykład Warszawie, mimo że oba miasta znajdowały się  pod zaborami (co prawda pod innymi), bardzo mocno ucierpiały podczas ostatniej wojny, doświadczyły blasków i cieni epoki komunizmu. Budapesztowi bliżej do Pragi i Wiednia, a dzika Warszawa to mniej wyrazista wersja Moskwy czy Kijowa.  Komunizm zaszkodził stolicy Węgier dużo mniej niż naszej i ówczesna brzydota nie rozlała się po nim tak szerokim strumieniem. Również lat po upadku reżimu nie zmarnowano i nie zniszczono w chaosie przemian początkującego kapitalizmu tego, co w mieście najlepsze. Mimo dość monumentalnej, czasami nawet przytłaczającej architektury, w Budapeszcie dominuje klimat niezobowiązującego luzu – być może miasto zawdzięcza to swoim walorom uzdrowiskowym. Przyjeżdża się do niego by spełnić przeróżne hedonistyczne zachcianki: pójść do cukierni, potem do jednej z licznych winiarni, no i jeszcze poleżeć na trawie na wyspie Sziget. Amatorzy nocnego życia będą mieli tu naprawdę ogromne możliwości, a spożyty na drugi dzień obowiązkowo niezdrowy i tłusty posiłek z czerwonego mięsa i sporej ilości papryki każdego postawi na nogi. Jeśli nawet to nie pomoże, kąpiel w leczniczych mineralnych wodach sprawi, że z pewnością poczujemy się kilkadziesiąt lat młodsi i dalej będziemy mogli w pełni korzystać uroków miasta.

hun_budapeszt_dworzec-keleti_001
hun_budapeszt_most_001
hun_budapeszt_lody_001
hun_budapeszt_hala-targowa_001
hun_budapeszt_katedra_001
hun_budapeszt_automat_001
hun_budapeszt_noca_001
hun_budapeszt_papryka_002
hun_budapeszt_papryka_001

Podziel się z innymi: