Leshan słynie z 71 metrowego posągu buddy wyrzeźbionego w zboczu góry nad płynącą w dole rzeką. Posąg pochodzi z VIII wieku a prace nad nim trwały 90 lat. Budda stoi w miejscu gdzie wody kilku rzek łączą się ze sobą i ochrania podróżnych. W wyniku niespokojnego nurtu często dochodziło tu do wypadków. W jego bliskim położeniu znajdują się groty, w których znajdują się liczne mniejsze przedstawienia buddy oraz oczywiście świątynie. Całość została wpisana na listę Unesco. Poza tymi atrakcjami, to bardzo prowincjonalne chińskie miasto, w którym niewielu zagranicznych turystów nocuje, ponieważ większość przyjeżdża tu na pół dnia na zorganizowanej wycieczce, ogląda buddę i pędzi gdzieś dalej. Przez dwa dni nie udało nam się spotkać nikogo kto władałby jakimkolwiek prócz chińskiego językiem, więc byliśmy trochę wyobcowani. W hotelu mieliśmy najdziwniejszą (albo najbardziej pomysłową) toaletę z kiedykolwiek spotkanych w Azji, a w minibusie spotkaliśmy dwudziestoparoletnią na oko kobietę z bardzo długimi przynajmniej kilkudziesięciocentymetrowymi a może nawet dochodzącymi do metra długości paznokciami, niestety z niewiadomych przyczyn w ogóle nie były one czyste. W sumie to zrobiła na mnie wrażenie nie mniejsze niż gigantyczny posąg. Do dzisiaj nie jestem w stanie sobie wyobrazić jak ta kobieta ubiera ubrania z długim rękawem i o co chodzi w jej dziwnym paznokciowym stylu. Na pewno o to samo co innym Chińczykom zostawiającym sobie długie najczęściej małe paznokcie u obu rąk. Dzięki temu pokazują światu, że się im powodzi i na co dzień nie pracują fizycznie. Założenia były więc prawdopodobnie te same, by podkreślić status społeczny. Jednak z takimi paznokciami pasowałoby wozić się wraz z szoferem samochodem, bo przeciskanie się w tłumie do wyjścia w autobusie jest sporym problemem. Nawet nie zrobiłam jej zdjęcia bo już bez tego ludzie patrzyli się dziwnie i na nią i na nas. Jeżeli chodzi o sam posąg jest on warty zobaczenia bo robi wrażenie i przynajmniej w 2008 roku nie był jakąś strasznie przeludnioną atrakcją. Dało się go obejrzeć bez dzikich tłumów turystów i sprzedawców wszystkiego jak w Angkor czy Borobudur. Okoliczne jaskinie i świątynie również są bardzo ciekawe.













